Eryk o PRLu

Dawno, dawno temu na jednym z portali internetowych znalazłem komentarz, który sobie zanotowałem:

"Już wyrosło pokolenie 30-sto latków, które nie pamięta PRL-u i dlatego można im wmawiać dowolne brednie o dobrobycie w czasach Gierka i Jaruzelskiego. Ale nie wszyscy kupują takie bajki dla ciemniaków. Większość ludzi pamięta syf szarzyznę, biedę i beznadzieję PRL-u. Ja pamiętam gigantyczne kolejki po cukier, czekoladę, mięso, owoce cytrusowe. Pamiętam ile lat czekałem na instalację telefonu, dwa rządowe programy w TV i transmisje zjazdów partii zamiast Zorro. Pamiętam bazary pełne używanych staroci sprowadzonych z zachodu, talony na Fiata 126P, który kosztował 60 tysięcy zł przy średniej pensji 2 tysiące. Pamiętam specjalne sklepy dla partyjnych notabli, zakaz kupowania i sprzedawania dolarów, 6-cio godzinna kolejke po paszport, rozmowę z UBekiem który ten paszport łaskawie wydawał, książeczkę walutową i 30 dolarów w kieszeni po wyjściu z promu w Ystad. Pamiętam szok cywilizacyjny jak zobaczyłem banany, kiwi i ananasy, którymi nikt sie nie interesował. I długo tak można opisywać dziadostwo tamtych czasów. Niestety małolaty wierzą w bajki o radosnym kolorowym i dostatnim PRL-u." – Eryk


Nie wiem czy można mnie nazwać "dzieckiem PRLu", ale co nieco pamiętam z tamtych czasów... Komentarz Eryka warto zachować i może od czasu do czasu przypominać wszystkim spragnionym "lepszych" czasów.