Ministerialne opowieści

Nie wiem kim jest Katarzyna Treter-Sierpińska, ale bardzo spodobało mi się co napisała na swoim blogu:

(...) Przez ostatnie półtora miesiąca lud został tak ogłupiony, że już nie wie, co ma myśleć. Najpierw mieliśmy myć ręce i nie panikować. Potem zostaliśmy nastraszeni do takiego stopnia, że jedna część ludu uznała, iż wyjście z domu to gwarancja śmierci w męczarniach. Ponieważ druga część ludu nie kupiła tej narracji i jednak wychodziła z domu, minister Szumowski i premier Morawiecki zakazali wstępu do parków, lasów i na plaże. Na ulice wyszły patrole policji i wojska ścigające rodziców z dziećmi, rowerzystów i osoby czekające na wydanie posiłku na wynos. Ci, którzy mają dom i ogród, jakoś to znoszą, bo mogą chociaż trochę czasu spędzić na dworze. Ci, którzy zostali zamknięci w mieszkaniach, mogą wyjść tylko na krótki spacer z psem lub „zrelaksować się” w kolejce pod sklepem. I za każdym razem, gdy już mają nadzieję, że będzie lepiej, wychodzi minister Szumowski z premierem Morawieckim i dokręcają śrubę. A liczba zakażeń i tak rośnie. I oczywiście będzie rosła, bo zatrzymanie transmisji wirusa, który nie daje objawów u 80% zainfekowanych, jest niemożliwe.


Całość dostępna tutaj.