- Słuchaj, czy ty znałeś Tomka Majstnera?
- Nie, nie przypominam sobie.
- On też był mikrobiologiem. Widzisz, Tomek był najbardziej samotnym człowiekiem jakiego znałem. Mówił, że w żaden sposób nie potrafi odczuwać więzi jaka go powinna łączyć z ludzkością. Miał paru przyjaciół, przede wszystkim swoją żonę, no i mnie. Ale mówił, że przez osiemnaście godzin na dobę czuł się tak jakby przebywał gdzieś na jakiejś innej planecie, sam jeden.
- Co się z nim stało?
- Popełnił samobójstwo.
- Zaraz, chcesz mi powiedzieć, że popełnisz samobójstwo jeżeli nie będziesz mógł zostać na dworcu?
- Ależ skąd.
- Pójdę już.
- Filip, ja podejrzewam, że nie prędko będziesz miał następny pociąg to może byśmy wrócili do bufetu, porozmawiali trochę?
- O czym? O samobójstwach?
Fragment dialogu Artura (Roman Wilhelmi) z Filipem (Wacław Kowalski) z filmu Mniejsze niebo. Tym razem, po raz pierwszy, z polecenia (dzięki Pawciu).
(...) Jeśli dorosły chce spoliczkować dziecko albo wepchnąć mu jedzenie do buzi - nie może liczyć na żadną obronę. Jeśli dorosły krzyczy na dziecko, naruszają przemocą granice jego słuchu - nic nie można na to poradzić. Większość rodziców narusza terytorium dziecka, kiedy tylko im się podoba, a dziecko starające się bronić za pomocą płaczu zostaje po prostu zignorowane.
Wszyskie dzieci chowają się głęboko w swoich psychicznych domkach czy zameczkach, i na tym terenie powinno się im pozostawić suwerenność. Kiedy rodzice naruszają tę suwerenność i przechodzą na wewnętrzne terytorium dziecka, czuje ono nie tylko złość, ale i poniżenie. Skoro nie przysługuje mu suwerenność - myśli - to musi być kimś bez wartości. Poczucie naszej małej wartości, niezasługiwania na miano pełnowartościowej istoty ludzkiej nazywamy wstydem.
Ponownie w Żelaznym Janie Roberta Bly.
Kiedy ojciec nieobecny za dnia wraca do domu o szóstej wieczorem, dzieci otrzymują jego usposobienie, a nie jego nauki. Jeżeli ojciec pracuje dla korporacji, co właściwie ma do przekazania? Ojciec nie kwapi się wcale, by opowiedzieć synowi, jak wygląda jego praca. Rozdrobnienie procesu podejmowania decyzji, wyłączne nastawienie na zysk, owocujące niszczeniem środowiska naturalnego, ostrożność, a nawet tchórzliwość, jakiej uczy biurokracja - czym tu się chwalić?
Znalezione w Żelaznym Janie Roberta Bly.
Sehnsucht - z języka niemieckiego: niepohamowana tęsknota, usychanie, pragnienie, myśli i uczucia na temat wszystkich scenariuszy życia, które nigdy nie miały szansy się wcielić.
Nikt nie jest smutny, tylko moje życie jest na przekór.
Znalazłem w Faraonie Bolesława Prusa:
(...) Gniew zaś człowieka nigdy nie zwraca się przeciw niemu samemu; jak głodna pantera nie żre własnego ciała, lecz, kręcąc ogonem i tuląc uszy, dokoła siebie wypatruje ofiary.
Myślę, że niejeden psychoterapeuta mógłby się z tym nie zgodzić.
(...) Dziecko mające agresywnego ojca świadomie w procesie adaptacji wybiera opanowanie, zrównoważenie, cierpliwość jako tą pożądaną w sobie cechę. Przeciwny biegun czyli agresja, asertywność, grubiańskość czy przebojowość zostają wyparte. Carl Gustaw Jung powiedziałby, że usunęły się w cień nieświadomości, lecz potem nadal te wyparte cechy mają wpływ na życie tej osoby, dopóki ta osoba nie zlokalizuje tego swojego bug-a. Bug to nie tylko zwykła pomyłka, to reprezentacja czegoś znacznie większego. W debugowaniu chodzi przede wszystkim o znalezienie błędu, o zrozumienie dlaczego on w ogóle znalazł się w tym miejscu. O zrozumienie dlaczego znalazł się w TYM dokładnie miejscu. O wiedzę, że jego istnienie to nie żaden przypadek. Wyparta przez ego agresja daje o sobie znać w życiu dorosłej osoby i to w dodatku nie w sposób świadomy, bo nie wiadomo dlaczego, ale osoby buńczuczne, przebojowe, bezceremonialne strasznie działają naszemu dorosłemu już dziecku na nerwy. Ewidentnie też brakuje w życiu tej osoby asertywności, zdrowego egoizmu, dbania o własne interesy. Bywa ona zbyt spolegliwa, pasywna, wykonuje prace innych, a jednocześnie wewnętrznie zdaje sobie sprawę, że jest wykorzystywana, co rodzi lęk, obniża samoocenę, a z czasem wywołuje stany neurotyczne.