Przy okazji porządkowania notatek, znalazłem informacje o słowie Timszel, które odkryłem kilka lat temu w "Na wschód od Edenu" Johna Steinbecka:
(...) Po dwóch latach uznaliśmy, że możemy już przystąpić do pańskich szesnastu wersetów z czwartego rozdziału Genesis. Moi starzy panowie też uważali, że tamte słowa są bardzo doniosłe: "będziesz" czy "masz". A oto skarb, do którego się dokopaliśmy: "Możesz". "Możesz panować nad grzechem". Starzy panowie uśmiechnęli się, pokiwali głowami i poczuli, że dobrze spędzili te lata. Poza tym wyłuskało ich z chińskiej skorupy i teraz studiują grekę.
(...) Ręka Li drżała, kiedy napełniał delikatne czareczki. Wychylił swoją jednym haustem. - Czyż pan nie rozumie?! - zawołał. - Amerykańskie tłumaczenie nakazuje ludziom tryumfować nad grzechem, a grzech można nazwać niewiedzą. Przekład króla Jakuba daje obietnicę w słowie "będziesz", co oznacza, że ludzie z całą pewnością nad grzechem zatryumfują. Natomiast słowo hebrajskie, wyraz timszel - "możesz" - daje prawo wyboru. Kto wie, czy to nie najważniejsze słowo na świecie. Mówi ono, że droga jest otwarta. Przenosi odpowiedzialność na człowieka. Bo jeśli "możesz", to znaczy również, że "możesz nie". Rozumie pan?
Ktoś kiedyś mądrze stwierdził, że kiedy Chrześcijaństwo pojawiło się w Grecji, stało się filozofią. Kiedy pojawiło się w Rzymie, stało się instytucją. Kiedy pojawiło się w Europie, stało się kulturą i kiedy dotarło do Ameryki, stało się biznesem. Aczkolwiek, prawdziwa forma Chrześcijaństwa opisana jest tylko w Biblii.
Pochwycenie, początek ostatecznych dni tego świata. Sergej Mihal.
Z cyklu epidemia cynizmu, za Martinem:
Kowidziarz - (def) człowiek przesadnie reagujący na wyobrażone poczucie zagrożenia. Charakterystyczna dla kowidziarzy jest łatwość wpadania w masową histerię, podatność na przekazy medialne, ignorowanie wszystkich zagrożeń poza wybranymi, nie zwracanie uwagi na racjonalne przesłanki, fakty i dane. Kowidziarze chętnie wzywają do eskalacji przymusu państwa i wprowadzaniu powszechnego terroru.
Sehnsucht - z języka niemieckiego: niepohamowana tęsknota, usychanie, pragnienie, myśli i uczucia na temat wszystkich scenariuszy życia, które nigdy nie miały szansy się wcielić.
Nikt nie jest smutny, tylko moje życie jest na przekór.
Za Wikipedią:
Acedia, choroba duszy objawiająca się niemożnością zaznania spokoju, dekoncentracją i apatią znana jest w tradycji chrześcijańskiej co najmniej od czasów ojców pustyni.
(...)
Współczesny mnich benedyktyński, Niemiec Anselm Grün uważa, że acedię można utożsamiać ze stresem, niepokojem, zabieganiem, które dzisiaj towarzyszą prawie każdemu człowiekowi i nazywane są niekiedy "chorobą naszych czasów". Twierdzi on, że acedia jest nie tyle chorobą (w odróżnieniu od depresji), co niekorzystnym stanem ducha, który jest charakterystyczny dla człowieka w pewnych okresach jego życia.
Encyklopedia PWN dodaje:
stan ducha odznaczający się utratą nadziei, smutkiem, wyczerpaniem; w średniowieczu uważana za jeden z grzechów głównych.
(...) Żydów umieszczono w odizolowanej części byłego obozu GPU przylegającej do kwater oficerów, gdzie stacjonowała jednostka Bama. Następnie zmuszono ich do wejścia do ciężarówki zamienionej w ruchomą komorę gazową, w której umierali po kilku minutach, po czym kierowca wywoził trupy za miasto i wrzucał je do rowów przeciwczołgowych.
"Wiedzieliśmy o tym. Nie zrobiliśmy nic. Każdy, kto by poważnie zaprotestował albo podjął jakieś działania przeciwko jednostce likwidacyjnej, zostałby aresztowany w ciągu 24 godzin i zniknąłby bez śladu. Perfidia współczesnych systemów totalitarnych polega między innymi na tym, że nie pozwalają, by ich przeciwnicy umarli wspaniałą, dramatyczną śmiercią męczenników za swoje przekonania. Możliwe, że wielu spośród nas zgodziłoby się na taką śmierć. Państwo totalitarne każe pogrążyć się swym przeciwnikom w anonimowym milczeniu. Jest rzeczą pewną, że każdy kto ośmieliłby się ponieść śmierć zamiast tolerować milcząco zbrodnie, złożyłby swe życie w daremnej ofierze. Nie znaczy to, że ofiara taka byłaby pozbawiona moralnego sensu. Tyle tylko, że byłaby praktycznie bezużyteczna. Nikt z nas nie był dogłębnie przekonany, że mogliśmy ponieść tego rodzaju praktycznie bezużyteczną ofiarę w imię wyższego sensu moralnego".
Zbytecznie dodawać, że autor nie uświadamia sobie, iż tak bardzo podkreślana przez niego "przyzwoitość" jest pusta, jeśli brakuje jej "wyższego sensu moralnego".
Fragment z książki Eichmann w Jerozolimie autorstwa Hanny Arendt.