Viktor E. Frankl w swojej najsłynniejszej książce Człowieku w poszukiwaniu sensu napisał:
Po pewnym czasie zadałem następne pytanie, tym razem zwracając się do całej grupy. Pytanie brzmiało: czy małpa, którą wykorzystuje się do badań nad szczepionką przeciw polio i z tego powodu raz za razem kłuje igłą, jest w stanie ogarnąć sens swego cierpienia? Wszyscy obecni jednogłośnie odparli, że oczywiście, że nie; małpa, ze swą ograniczoną inteligencją, nie potrafi przeniknąć do świata ludzi, to znaczy jedynego świata, w którym sens jej cierpienia byłby zrozumiały. Kontynuując temat, zadałem zatem kolejne pytanie: – A co z człowiekiem? Czy jesteście pewni, że świat ludzi stanowi ostatni etap kosmicznej ewolucji? Czy tak trudno wyobrazić sobie istnienie innego wymiaru, świata poza naszym światem, w którym pytanie o ostateczny sens ludzkiego cierpienia znalazłoby swoją odpowiedź?
Zachowuję.
Żyjcie więc i bądźcie szczęśliwe, ukochane dzieci mojego serca i nie zapominajcie, że póki Bóg nie raczy odsłonić przyszłości ludzkiej, cała ludzka mądrość będzie się mieścić w tych paru słowach: Czekać i nie tracić nadziei!
Czekać i nie tracić nadziei!
O, najsamotniejszy ze wszystkich wygnańców! Czyliż nie umarłeś na zawsze dla świata – dla jego zaszczytów, dla kwiatów, dla złocących się urojeń? I czyliż chmura gęsta, ponura i bezkresna nie zawisła na wieki pomiędzy twoją nadzieją a niebem?
Fragment Williama Wilsona Edgara Alana Poe w tłumaczeniu Bolesława Leśmiana.
Monolog głównego bohatera z końcówki filmu Dzień świra:
Towarzyszu podróży, zbudowałeś byt swój zasklepiając jak termit wyloty ku światłu i zwinąłeś się w kłębek w kokonie nawyków, w dławiącym rytuale codziennego życia. I choć przyprawia cię on co dzień o szaleństwo, mozolnie wzniosłeś szaniec z tego rytuału przeciw wichrom, przypływom, gwiazdom i uczuciom. Dość trudu cię kosztuje, by co dnia zapomnieć swej kondycji człowieka. Teraz glina, z której zostałeś utworzony, wyschła i stwardniała. Nikt już się nie dobudzi w tobie astronoma, muzyka, altruisty, poety, człowieka, którzy zamieszkiwali może ciebie kiedyś...
Zanotowałem dawno temu:
eros = miłość romantyczna
narcyzm = miłość do samego siebie
sexus = miłość fizyczna
philia = ciepłe uczucie wobec najbliższych osób i rzeczy
storge = miłość rodzicielska
agape = bezinteresowna miłość (z łac. caritas)
Miłość pochodząca od Boga to właśnie agape.
I jeszcze dopisek: miłość to nie jest uczucie, to jest postawa.
"Jeśli człowiek, bodaj przez moment przegrywa w swym poczuciu to, co prawdziwe i całym sobą kocha – niepodobna mu wtedy obronić się przed myślą, że przegrywa również i cząstkę własnego życia, że zagasa w nim nieodwołalnie jakieś jedno wewnętrzne światełko i milknie raz na zawsze jakiś jeden niezbędny ton." – Jerzy Andrzejewski
Zapisałem w pamiętniku w 2012 roku. Tekst autorstwa Jerzego Andrzejewskiego, choć nie mogę tego nigdzie zweryfikować.