Wytrwałości wszystkim ziemskim ojcom, którzy dzielnie walczą o swoje dzieci.
W tym wpisie publikuję materiał, w którym pojawił się Michał Jasiewicz – prezes Fundacji Kocham Cię Tato, który opowiedział o piekle, przez które muszą przechodzić ojcowie walczący o prawa do wychowywania swoich dzieci w Polsce.
25 kwietnia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Świadomości Alienacji Rodzicielskiej.
Alienacja rodzicielska ma miejsce w przypadku, gdy jeden z rodziców nie pozwala na kontakty z drugim opiekunem oraz jego rodziną, oskarża lub obraża go w obecności dziecka, czy też nie wywiązuje się z postanowień sądowych. W Polsce jest to nagminne zachowanie, które ignorowane jest przez sądy rodzinne. W ogromnej większości przypadków alienatorkami są matki, które korzystają z faktu, że sądy rodzinne są sfeminizowane, a środowiska polityczne boją się poruszyć ten temat z obawy utraty elektoratu.
(...) Powinniśmy się wyleczyć od tego stereotypu, że ojciec jest od płacenia alimentów, a od wychowania jest mama. I powinniśmy się wyleczyć od takiej choroby, że w sprawy rodzinne to się nie powinniśmy wtrącać. Jeśli się dzieje zło, jeśli się dzieje krzywda dziecku, jeśli się dzieje też krzywda rodzicom, którzy wyrządzają sobie nawzajem zło to trzeba też umieć zainterweniować. Trzeba przede wszystkim zacząć od tego, żeby zasygnalizować, że wydaje mi się, że coś tutaj jest nie tak. Trzeba poszukać pomocy w tym zakresie, żebyśmy się uczyli, że naszym obowiązkiem jest nie tylko reagować na przemoc fizyczną, ale również na przemoc psychiczną, także na przemoc ekonomiczną, emocjonalną, na wszelką przemoc.
Wytrwałości i zdrowia wszystkim tym, którzy czują się ojcami.
Wszystkim ojcom, którzy walczą o swoje dzieci.
Wszystkim ojcom, którym zależy.
Komentarz rzucony gdzieś w odmętach internetów... Zachowuję.
Do dziś pamiętam reakcję mojej sąsiadki, kiedy przy pierwszej dawce na jej pytanie czy już się zaszczepanowałam odpowiedziałam, że nie mam zamiaru tego robić – odsunęła się ode mnie na 2 metry i z tej pozycji kontynuowała rozmowę. Do dziś pamiętam jak w 2020 zostałam najpierw zakrzyczana na czacie Polonia Birmingham przez rozentuzjazmowany tłum a potem zbanowana na 3 miesiące, bo nie zgadzałam się z ogólną narracją, że nie noszący maseczek zginą marnie a tak w ogóle to ludzie bez rozumu i bez serca. Do dziś pamiętam jak musiałam walczyć z własnym potomstwem, żeby nie dołączyło do zaszczepanowanych, a któremu obecnie jest wstyd, że matkę wyzywało od foliarzy. Po wszystkich "przygodach" z ludzkim stadem przez te trzy lata pozostał niesmak i przeświadczenie, że w 90% mam do czynienia z debilami, którzy uwierzą każdemu kto przypisze sobie bycie ekspertem lub przed nazwiskiem postawi "dr". Zdawałoby się, że mamy 21 wiek, internety, nowinki techniczne a ludzie dalej wierzą w czarownice i polują na nie jak tylko byle dupek zawoła "spalić wiedźmę". Zero samodzielnego myślenia, zero refleksji, a jeśli już to po czasie, gdy ogólna narracja się zmieni. Czasami myślę, że ludzkość zasługuje na wyginięcie, bo po kiego wuja nam społeczeństwo o współczynniku inteligencji na poziomie ameby i bez potrzeby szerszego wglądu w to jak funkcjonuje ten świat. Zamiast nadążając za rozwojem technologicznym stawać się coraz bliższym homo universalis, tkwimy mentalnie w mrokach średniowiecza. Zmieniły się tylko bóstwa, którym kłaniamy się w pas i dla których jesteśmy w stanie ukatrupić "niewiernego". Mroczne czasy ludkowie rozproszyli, a nadchodzą jeszcze mroczniejsze.
- Słuchaj, czy ty znałeś Tomka Majstnera?
- Nie, nie przypominam sobie.
- On też był mikrobiologiem. Widzisz, Tomek był najbardziej samotnym człowiekiem jakiego znałem. Mówił, że w żaden sposób nie potrafi odczuwać więzi jaka go powinna łączyć z ludzkością. Miał paru przyjaciół, przede wszystkim swoją żonę, no i mnie. Ale mówił, że przez osiemnaście godzin na dobę czuł się tak jakby przebywał gdzieś na jakiejś innej planecie, sam jeden.
- Co się z nim stało?
- Popełnił samobójstwo.
- Zaraz, chcesz mi powiedzieć, że popełnisz samobójstwo jeżeli nie będziesz mógł zostać na dworcu?
- Ależ skąd.
- Pójdę już.
- Filip, ja podejrzewam, że nie prędko będziesz miał następny pociąg to może byśmy wrócili do bufetu, porozmawiali trochę?
- O czym? O samobójstwach?
Fragment dialogu Artura (Roman Wilhelmi) z Filipem (Wacław Kowalski) z filmu Mniejsze niebo. Tym razem, po raz pierwszy, z polecenia (dzięki Pawciu).
Kilka notatek z obserwacji tego co dzieję się w kraju od prawie dwóch lat.
Media oraz politycy stwierdzili, że pojawił się nowy super-zabójczy wirus, który grozi depopulacją większości społeczeństwa każdego kraju.
Wirus jest tak niebezpieczny, że muszą zrobić badanie, aby dowiedzieć, że nosisz go w sobie. Wirus ten bowiem w większości przypadków nie daje żadnych oznak swojemu nosicielowi.
Doszło do całkowitej dekompozycji społeczeństwa. Z cywilizacji rozwijającej się staliśmy się społeczeństwem "zombie" – staliśmy się społeczeństwem ludzi przestraszonych, że się poruszają, przestraszonych, że żyją.
Dalszy ciąg w całym wpisie.