Dzisiaj w szafie znalazłem mój stary dysk twardy (512 MB). Po podłączeniu go do komputera moim oczom ukazały się skarby jakie na nim ukryłem ponad 14 lat temu. Poniżej znajdują się dwa wiersze, które przekazał mi mój kolega Paweł D. będący zarazem autorem pierwszego z nich. Wiersz powstał po obejrzeniu filmu Titanic z 1997 roku.
Kontynuuję tradycję poznawania tajemniczych słów. W tym roku w drodze na urlop czytałem książkę, w której główny bohater w pewnym momencie posłużył się niemieckim słowem Waldeinsamkeit. Z internetów dowiedziałem się, że:
Waldeinsamkeit – oznacza poczucie osamotnienia w lesie.
Znam to uczucie i bardzo je sobie cenię. Przypuszczam również, że w języku niemieckim wyraża znacznie więcej niż to jak jesteśmy w stanie określić je po "naszemu". W niedługim czasie wybiorę się po swoje Waldeinsamkeit czego i Tobie życzę.
Uczymy się dalej:
Slacktywizm – leniwe wyciszanie poczucia winy przez wykonywanie nic niewartych gestów solidarności z ciemiężonymi.
Każdy like, click, komentarz, zdjęcie profilowe.
I pomyśleć, że jeszcze 15 lat temu nikomu nie przyszłoby do głowy...
A cóż to takiego?
Za Wikipedią:
Kazuistyka (łac. casus, przypadek) – drobiazgowe rozważanie problemów, najczęściej moralnych lub prawnych, poprzez stosowanie do nich zasad ogólnych. Potocznie: pokrętne argumentowanie stosowane w celu uzasadnienia założonej z góry tezy, rozumowanie sofistyczne.
Kazuistyka stanowiła metodę postępowania obecną w katolicyzmie, rozpowszechnioną przez jezuitów i nazywaną także gradacją grzechów. Kazuiści chcieli wyznaczyć ścisłą granicę pomiędzy grzechem ciężkim a grzechem lekkim, z którego nie trzeba się spowiadać.
Z uwagi na częste usprawiedliwianie poszczególnych przypadków i czynienie wyjątków od twardych zasad, kazuistykę nazywa się czasem teologią łatwego chrześcijaństwa, czy szerokich bram raju. (...) Kazuistyka pozostaje zasadniczo oficjalną nauką Kościoła [Katolickiego].
Zapisuję, aby zapamiętać.
Jakiś czas temu poznałem dwa niemieckie słowa, których znaczenia język polski nie jest w stanie oddać, a które bardzo trafnie oddają przeżywany stan ducha:
Weltszmerc – poczucie bezsensu życia, dojmujący smutek, melancholia, niemożność przystosowania się do życia w społeczeństwie, niezgoda na panujące normy obyczajowo-moralne.
oraz
Fremdscham – empatyczny wstyd odczuwalny, gdy ktoś inny zrobi coś głupiego.
Zostawiam, ku pamięci.