Przez lata moi rodzice i społeczeństwo wokół mnie tłumaczyło mi, że "demokracja to najlepsze co nas mogło spotkać i powinniśmy do niej dążyć za wszelką cenę". Mówili mi tak w domu, w telewizji, w szkole i na ulicy. Tak naprawdę jednak, to co oni mieli na myśli pod nazwą "demokracja" znaczyło bardziej "wszystko byle nie komunizm". I tutaj nie mam im tego za złe, bo typowy polak (którego krew również płynie w moich żyłach) zawsze będzie wybierał spośród mniejszego zła.
Minęły ponad dwa miesiące od kiedy zrezygnowałem z mojej ostatniej pracy. W dalszym ciągu nie żałuję. Nie pracuję, nie zarabiam. Czy to jeszcze odwaga? Nie wiem, ale mam to gdzieś.
Podobno ktoś kiedyś powiedział, że:
"przeciwieństwem odwagi nie jest tchórzostwo, tylko konformizm."
"Those who have never risked anything want nothing more than to criticize those who risk everything. Be
different. Stand up and speak out!"
"Ci, którzy nigdy w życiu niczego nie zaryzykowali nie pragną niczego bardziej jak tylko krytykować tych, którzy zaryzykowali wszystko. Bądź inny. Wstań i przemów!"
Edward Snowden
W dniu 18 października 2016 roku Rzeczpospolita Polska reprezentowana przez Sąd Rejonowy w Sosnowcu (a dokładniej przez przewodniczącego, panią Jadwigę Sochańską-Buchacz oraz protokolanta, Dagmarę Stępień) uznała mnie winnym naruszenia przepisów porządkowych w postaci naruszenia zakazu wstępu i przebywania na torowisku nieczynnego dworca Sosnowiec Maczki. Wymierzono mi karę grzywny w wysokości 50 zł, a także zasądzono pokrycie kosztów postępowania w wysokości dodatkowych 80 zł.